Polędwiczki grillowane na sałatce z roszponki i amarantusa

Kupiłam niedawno liście a właściwie całe nieduże, młode pędy amarantusa - ma piękny kolor a smak podobny do zielonego groszku. Nie mam pojęcia jakie dania mogę z czymś takim robić i na razie testuję go w sałatkach bo pięknie w nich wygląda. Muszę poszukać jakichś informacji o tej roślinie bo do tej pory myślałam, że tylko nasiona są jadalne. Może ktoś z moich czytelników zna tę roślinkę i poradzi mi coś ciekawego ? Jestem bardzo ciekawa bo lubię takie nowinki :)




składniki:
  • 5 polędwiczek z piersi kurczaka 
  • 1 łyżka oliwy
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • 1 łyżeczka sosu chili słodkiego 
  • chili mielone
  •  
  • 2 garści roszponki
  • 2 garści młodych pędów amarantusa 
  • kilkanaście pomidorków koktajlowych żółtych 
  •  
  •  SOS - 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 3 łyżki  wody
  • 2  łyżeczki soku z cytryny
  • 1/2 łyżeczki musztardy Dijon
  • 2 szczypty cukru brązowego
  • szczypta soli

sposób przygotowania:  SOS - Sok z cytryny zmieszałam z solą i cukrem, dodałam wodę, oliwę i musztardę - wymieszałam wszystko w zakręconym słoiczku energicznie nim potrząsając.

Polędwiczki przecięłam wzdłuż na pół. W miseczce wymieszałam oliwę z sosem sojowym, sosem chili i odrobiną chili w proszku. W mieszance obtoczyłam kawałki mięsa. Nadziałam je na drewniane wykałaczki tworząc jakby harmonijkę. Smażyłam na rozgrzanej patelni grillowej - do zrumienienia z obu stron. Usmażone zdjęłam na talerz a na patelnię wlałam sos żeby zebrać smak z mięsa czyli to co się przysmażyło i na niej zostało.  Gdy sos nieco odparował zestawiłam patelnię z ognia.

Roszponkę i amarantusa opłukałam, osuszyłam - łodyżki z liści amarantusa posiekałam.  Ułożyłam porcje liści na talerzach, dorzuciłam pokrojone na ćwiartki pomidorki. Na wierzchu ułożyłam kawałki mięsa zdjęte z wykałaczek. Całość polałam sosem z patelni i posypałam posiekanymi łodyżkami amarantusa.






8 komentarzy:

  1. Faktycznie pięknie wygląda. A jak smakuje? Z czymś można porównać?
    Gdzie Ty kupujesz te wszystkie fajne składniki. Niedawno kwiaty cukinii dzisiaj amarantus - echh uroki Warszawy ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. amarantus, jego pędy, smakiem przypominają mi zielony groszek. Takie różności można kupić i Pana Ziółko czyli człowieka, który sam je hoduje a potem przywozi do Warszawy i sprzedaje. Dostarcza je także do różnych dobrych restauracji w Warszawie :)

      Usuń
  2. Ale to apetycznie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy nie jadałam, z chęcią bym wypróbowała, tylko gdzie się kupuje takie cudeńka?:)

    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my w Warszawie mamy na szczęście Pana Ziółko czyli właściciela gospodarstwa rolno - ogrodniczego, który sprzedaje swoje plony i wszystkie takie różności jakie hoduje :)

      Usuń
  4. wygląda bardzo smakowicie:)mmm ten kurczak:)
    ale niestety nie powiem Ci do czego jeszcze można wykorzystać pędy amarantusa. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku myślałem, że to fioletowa bazylia :) Niestety nigdy nie miałem z nim do czynienia, nawet nie widziałem w sklepach, więc nie mam pojęcia jak to wykorzystywać.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger