Ostatnie świntuszenie w tym roku

Ostatnie świntuszenie w tym roku

Naświntuszyłam dzisiaj strasznie bo Dzieci zamówiły sobie paszteciki i barszczyk. Tak smakowały te dania podczas Wigilii, że nie było rady - musiałam zrobić na dzisiejszą domówkę.  Tak więc wielkie stado kilkudziesięciu świnek już gotowe a krem buraczkowy doprawiony.

Nie będę się rozwodzić na przepisami bo znajdziecie je tutaj i tutaj



Ale skoro tu jesteśmy to . . .


Życzę Wam, wszystkim,
wszelkiej szczęśliwości w nowym nadchodzącym
2012 roku.

Bądźcie zdrowi i niech Wam się wiedzie
jak najlepiej.
Bawcie się dzisiaj doskonale
a od jutra niech Was spotykają same dobre chwile
i wszystko się układa po Waszej myśli.


Pozdrawiam wszystkich - Pyza

Krem budyniowy z persymoną

Krem budyniowy z persymoną

Na weekend przed świętami zrobiłam deser bo przecież bez deseru nie da rady :) Zapodział się jakoś w szaleństwie przed - i świątecznym. Wyszedł super , nie za słodki, chociaż następnym razem dodam chyba więcej soku z cytryny bo persymona sama w sobie jest mało wyrazista.




Paszteciki - świnki z pieczarkami

Paszteciki - świnki z pieczarkami

Witam świątecznie :)

Wczorajszy wieczór spędziliśmy rodzinnie, w gronie najbliższych, przy stole zastawionym postnymi, pysznymi potrawami. Były pierogi z kapustą i grzybami, pyszny karp smażony - najlepszy, robiony przez moją Teściową a Teść wcześniej bardzo pieczołowicie usuwa wszystkie ości. Były śledziki różne i mój barszczyk. Żeby troszkę coś zmienić tym razem zrobiłam kremowy, z sokiem cytrusowym i dodatkiem małych pasztecików - martwiłam się jak rodzina przyjmie tę zmianę, ale wszystkim bardzo smakowało. A dzisiaj słodkie, świąteczne lenistwo . .




Wesołych Świąt życzy Pyza

Wesołych Świąt życzy Pyza



Kochani,

z okazji Świąt Bożego Narodzenia
życzę Wam wszystkiego najlepszego. 

Niech Was nie opuszcza pogoda ducha,
zdrowie niech będzie zawsze bez zarzutu
a portfele zawsze miejcie wypchane gotówką.

Niech wszystkie dania wychodzą Wam zawsze przepyszne 
a goście i domownicy wychwalają Wasze dzieła.
  Rozwijajcie swoje pasje i zainteresowania, 
róbcie z radością to co lubicie najbardziej.

Spełnienia marzeń i samych szczęśliwych dni

życzy wszystkim Pyza





Kompot wigilijny

Kompot wigilijny

Właściwie to specjalistką od kompotu jest moja Teściowa i robi na prawdę wspaniały - podczas Wigilii co chwilę ktoś sobie dolewa a są też tacy co wyjadają ugotowane owoce. My tak go lubimy, że w domu też ugotowałam swój żeby nacieszyć się tym pysznym napojem.




Schab pieczony ze śliwkami

Schab pieczony ze śliwkami

Schab piekę na każde święta czy imprezy rodzinne bo to dużo lepsza wędlina od kupnej.

Czasami piekę tylko nacierając przyprawami a czasami nadziewam owocami. Wybierając kawałek mięsa szukam takiego z tzw. warkoczem i cienką warstewką tłuszczyku na wierzchu bo takie mięso podczas pieczenia nie wysycha i jest bardziej soczyste - jeżeli ktoś tego tłuszczyku nie lubi to można bo po upieczeniu odciąć, ale zwykle wytapia się bez śladu.




Już za chwilę Święta . . .

Już za chwilę Święta . . .

 
Święta już za momencik i przygotowania idą pełną parą - tak jak prawie z każdym domu, u Was na pewno też. Mieszkanie wysprzątane, prezenty naszykowane. Bigos już 2 razy gotowany i leżakuje na balkonie. Barszcz zakiszony, farsze do uszek i pierogów gotowe. Ustaliłam też listę wypieków i będą ją realizować od czwartku. Zrobiłam też śledziki różne - po troszku bo gdy ma być kilka rodzajów to nie ma co szaleć. Jutro dalszy ciąg pieczenia mięs i pasztetów . . . Jak widzicie jeszcze sporo do zrobienia.


Pasztet z grzybami, po podlasku

Pasztet z grzybami, po podlasku

U mnie w domu święta bez pasztetu to coś niewyobrażalnego. Musi być i już. Piekę go więc przynajmniej 2 razy w roku, część nawet zamrażam. Ten ma niepowtarzalny smak ziół i grzybów przywiezionych z Podlasia - grzyby zbieram tam w sezonie sama a część ziół pochodzi właśnie z ogródka znajomej . . . . od niej jest czasami także mięso z podlaskiej świnki.



Keks na białkach

Keks na białkach

Nigdy nie przepadałam za keksem bo to zwykle suche ciasto. Ale szukając czegoś żeby wykorzystać zamrożony nadmiar białek trafiłam na ten przepis i wynika z niego, że ciasto wychodzi dość wilgotne. Ponieważ Żarłoczek keksa uwielbia więc postanowiłam spróbować bo jakby co to On zje :D - odrobinkę zmieniłam proporcje.


Ale nie zawiodłam się - wyszło bardzo pysznie, pachnąco i świątecznie, ciasto jest wilgotne i u nas połowa zniknęła zanim dobrze wystygła. Jest też już zamówienie na powtórkę właśnie na świąteczny stół bo na prawdę warto, polecam serdecznie.




Roladki rybne zapiekane z grzybami

Roladki rybne zapiekane z grzybami

Nie każdy lubi smażoną rybę więc robię też takie zapiekane zwijane filety żeby urozmaicić wigilijne menu. 

 Jako żem grzybnięta to farsz grzybowy w nich się znajduje. Można wykorzystać dowolne filety z białej ryby - np. dorsza, karpia czy ew. pangi jeśli ktoś ją jada. Jeśli użyjecie filetów mrożonych to trzeba je wcześniej rozmrozić i dobrze osączyć z wody.




Bigos domowy - najlepszy

Bigos domowy - najlepszy

Zgłosiłam swój blog, w akcie desperacji i z rozpędu, do wyborów KulinarnegoBlogaRoku2011. Ładny bigos, co? Ale żeby było jasne - na nic nie liczę, na żadne nagrody czy zaszczyty - jest przecież w sieci mnóstwo blogów kulinarnych, którym nawet do pięt nie dorastam i jestem  w blogosferze od niedawna, ale może chociaż trafię z nim do większej ilości osób, może kogoś zainteresują moje przepisy albo coś zainspiruje. Tak czy owak, proszę się nie śmiać  -  stało się więc ewentualnie życzcie mi powodzenia :) 

A ja tym czasem idę do garów bo  .  .  .

bo bardzo lubimy bigos. Ja to w ogóle jestem kapuściara, ale na bigos, mój bigos, wpraszają się zawsze bliżsi i dalsi znajomi - wiadomo wszem i wobec, że robię pyszny :D Najlepszy jest oczywiście kilka razy odgrzewany albo przemrożony gdy odpoczywa sobie na balkonie a na dworze mróz. Część czasami wekuję, jeśli nie zostanie pożarty od razu, i jest na tzw. czarną godzinę, ale ta nadchodzi jakoś niespodziewanie szybko :)



składniki:
  • 3 kg kapusty kiszonej
  • ok. 1 - 1,5 kg łopatki wieprzowej
  • ok. 1/2 kg łopatki wołowej
  • 30 dkg boczku wędzonego/wędzonki
  • 1/2 kg kiełbasy cienkiej, pieczonej
  • 250 g kiełbasy jałowcowej
  • o.k 3/4 l suszonych grzybów - użyłam krajanki podgrzybków
  • 150 - 200 g suszonych śliwek
  • 1  jabłko
  • 1 - 2 łyżki cukru
  • 2 łyżki proszku grzybowego
  • 2 duże cebule
  • przyprawy: liście laurowe, ziele angielskie, pieprz mielony czarny, jałowiec, lubczyk
  • do smażenia masło klarowane
  • ew. czerwone wino


sposób przygotowania: Kapusty nie odciskam z soku i absolutnie nie płuczę bo kupuję taką dobrej jakości i płukanie jej byłoby dla mnie barbarzyństwem a poza tym lubimy kwaskowy bigos - zresztą, duszony  z dodatkiem różnych dobroci łagodnieje.

Przesiekałam ją żeby się nie ciągnęła i włożyłam do dużego gara, takiego 6 l. Dołożyłam 4 liście laurowe, po kilka kulek jałowca i ziela angielskiego. Dodałam też obrane i pokrojone w drobną kostkę jabłko. Grzyby i śliwki (śliwki bez pestek, nasze polskie wędzone) zalałam 2 szkl. gorącej wody, odstawiłam na 30 min. a następnie dodałam do kapusty razem z wodą z moczenia. Postawiłam garnek na małym ogniu i dusiłam ok. 1 godziny.

W tym czasie mięso pokroiłam w kostkę jak na gulasz. Obsmażyłam na kilku łyżkach  masła klarowanego - najpierw wołowinę, którą przełożyłam do rondla, podlałam 1/3 szkl. wody i dusiłam ok. 30 min.. Następnie obsmażyłam wieprzową łopatkę, dodałam do wołowiny. Na tej samej patelni podsmażyłam pokrojone w ćwierć plasterki cebule, dodałam do mięs i dusiłam razem jeszcze 30 min. - przełożyłam do kapusty. Boczek pokroiłam w niedużą kostkę, podsmażyłam do zrumienienia, przełożyłam do kapusty. Na wytopionym tłuszczu podsmażyłam pokrojoną w kostkę kiełbasę, dołożyłam do kapusty. Całość dobrze przemieszałam. Dodałam proszek grzybowy, ok. 2 łyżeczki suszonego lubczyku i 1,5 łyżeczki pieprzu. Bigos pyrkotał sobie na malutkim ogniu ok. 1 godziny. Cukier stopiłam na suchej stalowej patelni na ciemny karmel dodałam do bigosu - poprawia smak (łagodzi kwaśność kapusty) i kolor. Nie solę bo kapusta jest wystarczająco słona. Jeśli ktoś ma i lubi może w trakcie duszenia podlać bigos winem.

Bigos wystawiłam na balkon, na noc. Następnego dnia znów postawiłam garnek na malutkim ogniu i gotowałam ok. 1,5 godziny aby cały się zagotowałam i przegryzł. Znów wystawiłam na noc na balkon. Operację wystawiania i podgrzewania powtarzamy a trzeciego, czwartego dnia, po kolejnym zagotowaniu jest właściwie dobry do jedzenia.

Bigosowi dobrze robi przemrożenie więc jeśli jest akurat mróz na dworze to może sobie tam postać - będzie smaczniejszy. Ja nadmiar nakładam bulgocący do słoików, zakręcam i odstawiam je do góry dnem żeby się zawekowały - będą na zapas.

Dobrze jest "zbierać" resztki pieczeni i kiełbas w zamrażarce bo bigos lubi różnorodność - dobrze do niego dodać różne gatunki mięsa i wędlin, wędzonych i pieczonych.

Kruche rożki - rugelach

Kruche rożki - rugelach

Rugelach to tradycyjne ciasteczka kuchni żydowskiej, podawane podczas Chanuki - doskonale sprawdzają się też jako polskie świąteczne ciasteczka. Polecam bo są na prawdę pyszne.

przepis pochodzi z książki "Kuchnia żydowska" Marleny Spieler


składniki:

  • CIASTO - 1/2 standardowej kostki masła czyli 125g
  • 125 g tłustego białego sera
  • 1 łyżka cukru
  • 1 jajko
  • 1/2 łyżeczki soli
  • ok. 1,5 szkl. mąki pszennej (szkl. poj. 250ml) + trochę do podsypywania przy wałkowaniu

  • NADZIENIE - 250 g masła
  • 1 szkl. drobnego cukru
  • 250 g rodzynek i moreli suszonych
  • 250 g łuskanych orzechów włoskich
  • 2 łyżeczki cynamonu mielonego


sposób przygotowania: CIASTO: ser biały zmieliłam, dodałam miękkie masło i utarłam. Następnie dodałam jajko, sól i 3/4 mąki - zagniotłam ciasto - powinno być miękkie, plastyczne jak plastelina i nie kleić się do rąk, stopniowo dosypałam resztę mąki (jej ilość zależy od wielkości jaja i wilgotności sera). Ciasto zawinęłam w folię spożywczą i odłożyłam do lodówki na 12 godzin, najlepiej na noc.


NADZIENIE: orzechy posiekałam, rodzynki i morele też. Cukier wymieszałam z cynamonem. Masło roztopiłam, przestudziłam - wydaje się go dużo, ale tyle ma być.

WYKONANIE: ciasto podzieliłam na 6 części, z każdej uformowałam kulkę. Każdą rozwałkowałam, podsypując lekko mąką, na placek o średnicy m/w 15 cm. Placek posmarowałam 4 łyżeczkami rozpuszczonego masła, posypałam orzechami i owocami a następnie posypałam równomiernie 4-ma czubatymi łyżeczkami cukru z cynamonem. Każdy placek pokroiłam na 6 trójkątów a te zwinęłam delikatnie od szerszego brzegu do środka. Ciastka ułożyłam luźno na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (2 blaszki + 2 arkusze papieru). Wierzch posmarowałam roztopionym masłem i posypałam odrobiną cukru. Piekłam ok. 15 - 20 min. w piekarniku nagrzanym do 180 st. C aż ładnie się zrumieniły, ale trzeba pilnować żeby się nie przypaliły. Blaszkę z upieczonymi ciastkami wyjęłam, wstawiłam drugą. Kiedy tylko wystygną można jeść :)


Nieświąteczny deser łasucha

Nieświąteczny deser łasucha

Sprzątanie, pucowanie, zakupy, pieczenie ciasteczek i codzienny obiad - zajęć aż nadto więc na nic skomplikowanego czasu nie było. A łasuchy chcą coś na deser. Co zrobić -  trzeba robić . . .


Kolorowa pianka

składniki:
  • 1 op. galaretki rubinowej
  • 1 op. galaretki niebieskiej
  • 1/2 l śmietanki kremówki
  • 4 łyżeczki cukru kryształu
  • 1-2 łyżeczki syropu malinowego

sposób przygotowania:
Śmietanka musi być bardzo mocno schłodzona, to ważne bo inaczej nie będzie nam się chciała ubić. Galaretki rozpuszczamy każdą oddzielnie w 3/4 szkl. gorącej wody i odstawiamy do wystudzenia. Gdy będą zimne, ale płynne, ubijamy śmietanę. Sztywną dzielimy na 2 m/w równe porcje. Miksując wlewamy cienkim strumieniem do jednej galaretkę rubinową a do drugiej niebieską. Trzeba działać szybko bo pianka szybko tężeje. Nakładamy ją na przemian do szklaneczek albo pucharków i wstawiamy do lodówki aby całkiem zastygła. Przed podaniem mieszamy cukier z syropem - syropu tyle, żeby tylko zabarwił cukier - i posypujemy piankę.

Tarta krucha ziołowa z serem kozim i buraczkami

Tarta krucha ziołowa z serem kozim i buraczkami

W poniedziałek wieczorem, podczas pogaduszek z Olą, padł między innymi temat pieczenia tarty. Wymieniałyśmy się uwagami jakie robimy, na jakim cieście i z jakim farszem - okazało się, że każda z nas ma raczej inny gust w tym temacie albo po prostu inny pomysł na tę, którą właśnie planuje upiec. Umówiłyśmy się jednak, że każda zrobi tartę po swojemu a wstawimy je jednego dnia robiąc niespodziankę sobie nawzajem.

Ja miałam jeszcze jeden serek śmierdziuszek, który ostał mi się z degustacji i trzeba było go zjeść bo termin przydatności do spożycia naglił. Piekłam buraczki na zupę więc wrzuciłam do piekarnika kilka więcej bo z serem powinny dobrze smakować. Już w głowie kiełkował pomysł na moją tartę . . .



składniki:
  • CIASTO - 100 g mąki pszennej luksusowej
  • 150 g mąki pszennej krupczatki
  • 125 g zimnego masła
  • 5 - 6 łyżek lodowatej wody
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1/2 łyżeczki czosnku granulowanego
  • 1/3 łyżeczki pieprzu ziołowego
  • 1/2 łyżeczki tymianku (aromatyczne przyprawy Kamis)

  • FARSZ - 180 ml śmietanki kremówki 30 %
  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • 125 g sera koziego Pico - jeden krążek
  • 1 kubeczek 50g twarożku Rians  light 
  • 1/2 łyżeczki tymianku
  • 1/3 łyżeczki ziarenek kminku
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 4 -5 małych buraczków pieczonych



sposób przygotowania: CIASTO - mąki przesiałam, dodałam przyprawy i pokrojone w kosteczkę masło, posiekałam dokładnie. Gdy nie było właściwie widać grudek masła dolewałam wodę - bardzo zimną - i zagniotłam ciasto. Zawinęłam je w folię spożywczą i odłożyłam do lodówki na godzinkę. Po tym czasie rozwałkowałam podsypując tylko odrobiną mąki i przeniosłam do tortownicy śr. 22 cm. Docisnęłam spód i boki formując rant wys. ok. 3 cm - najlepiej nie robić tego ręką a metalową łyżką. Spód nakłułam widelcem, wyłożyłam arkuszem papieru do pieczenia i obciążyłam do ryżem - można użyć grochu albo kaszy. Piekłam 15 min. wstawiając formę do piekarnika nagrzanego do 180 st. C. Następnie zsypałam ryż, usunęłam papier i piekłam spód jeszcze 15 min.. Wyjęłam i lekko przestudziłam.

FARSZ - buraczki były upieczone w skórce a po ostudzeniu obrane. Pokroiłam je na cząstki, każdy na 12 części. Śmietankę roztrzepałam z jajkiem, żółtkiem i twarożkiem Rians. Dodałam przyprawy i rozdrobiony na małe kawałki ser Pico - najpierw go pokroiłam na plasterki a potem po prostu porwałam palcami. Masę wylałam na letni spód a na wierzchu ułożyłam koliście kawałki buraczków. Tartę wstawiłam ponownie do piekarnika nagrzanego do 180 st.C i piekłam jakieś 30 minut.

Przed podaniem lekko przestudziłam żeby masa serowa stężała. Podałam z dodatkiem mieszanki startych buraków pieczonych i jabłka. Przyznam się, że nie przepadam za kozimi serami z powodu ich zapachu, ale w tym wypadku zioła doskonale sobie poradziły i "zabiły capa" :D


Zupa krem z buraczków, z mandarynkami

Zupa krem z buraczków, z mandarynkami

Od lat robię na Wigilię czysty barszczyk za zakwasie i podaję go z uszkami. Ale korci mnie coś namieszać w tym temacie :) Bardzo lubię kremowe zupy więc pomysł nasunął się sam.


składniki:

  • 1 spora marchewka
  • 1/2 niedużego korzenia pietruszki
  • kawałeczek selera
  • 1/2 winnego jabłka
  • 5 niezbyt dużych buraków ćwikłowych
  • gałązka lubczyku
  • 1/2 szkl. soku wyciśniętego z mandarynek
  • do smaku: sól, cukier, pieprz biały mielony

  • gęsta śmietana, u mnie 18 %

sposób przygotowania: buraki upiekłam w piekarniku zawijając wcześniej każdy w kawałek folii aluminiowej - piekły się jakąś godzinę. Po ostudzeniu obrałam je i pokroiłam na mniejsze kawałki. Pozostałe warzywa i jabłko oczyściłam, pokroiłam drobniej i wrzuciłam do garnka. Zalałam wodą tylko tyle żeby je przykrywała. Dodałam lubczyk i gotowałam aż warzywa były zupełnie miękkie. Zdjęłam garnek z ognia, dodałam buraczki i zmiksowałam "żyrafą" na krem dolewając stopniowo sok z mandarynek - jeśli zupa będzie zbyt gęsta można dolać więcej soku albo po prostu wody, ale ma być jednak dość gęsta. Doprawiłam zupę do smaku solą, pieprzem i szczyptą cukru bo mandarynki były dość kwaśne.

Rozlałam do filiżanek i ozdobiłam kroplami śmietany.


Róża wigilijna z kapustą i grzybami

Róża wigilijna z kapustą i grzybami

Zamiast krokietów czy pasztecików można upiec taką różę czyli bułeczki, które niby są ze sobą zlepione, ale lekko się odrywają. Smak kapusty i grzybów lekko złagodziłam jabłkiem a sezam dodał daniu nowego, ciekawego smaku.


składniki:

  • 3 - 3,5 szkl mąki pszennej
  • 1 jajko
  • 200 g masła
  • 4 dag świeżych drożdży
  • 3 szczypty soli
  • 1/2 szkl jogurtu greckiego
  • 1 łyżka cukru
  • ok. 1/2 kg kapusty kiszonej
  • 1 mała cebula
  • 6 śliwek suszonych
  • 2 garści suszonych podgrzybków
  • 1 jabłko
  • do smaku: sól, pieprz ziołowy, lubczyk suszony, cukier, liść laurowy
  • 3 - 4 łyżki oleju,
  • do posmarowania: żółtko + śmietanka
  • do posypania: ziarno sezamu
  • do formy: masło + sezam
  • 4 łyżki bułki tartej

sposób przygotowania: Grzyby zalałam 1/2l gorącej wody i odstawiłam na 30 min.. Po tym czasie odcedziłam (wodę zachowałam) i posiekałam je na malutkie kawałeczki. Kapustę posiekałam, dodałam liść laurowy, grzyby, wodę z moczenia i posiekane śliwki. Dusiłam na małym ogniu ok. 1 godziny. Doprawiłam pieprzem i lubczykiem a z jednej czubatej łyżeczki cukru zrobiłam na suchej patelni ciemny karmel i dodałam do kapusty. Na oleju podsmażyłam na rumiano pokrojoną w kostkę cebulę, dodałam do kapusty. Dusiłam kolejne 30 - 60 min.. Następnie odkryłam garnek i mieszając żeby kapusta się nie przypaliła gotowałam a właściwie smażyłam aż odparował cały płyn - trzeba to zrobić starannie żeby później ten płyn nie rozmiękczył nam wypieku.

Mąkę przesiałam z solą, dodałam do niej zimne masło pokrojone na kawałki i roztarłam palcami jak na kruszonkę. Drożdże roztarłam z łyżką cukru aż zrobiły się płynne, dolałam do mąki. Wbiłam jajko i dołożyłam jogurt - zagniotłam elastyczne ciasto - nie trzeba odkładać go aby wyrosło. Podzieliłam ciasto na 2 części i przyznam, że na różę wykorzystałam jedną a drugą zamroziłam. Ciasto rozwałkowałam na prostokąt grubości ok. 3 mm. Posypałam go ok. dwiema łyżkami bułki tartej. Na to wyłożyłam wystudzoną kapustę, na nią starłam obrane ze skórki jabłko i posypałam znowu dwiema łyżkami bułki tartej. Zwinęłam jak roladę, niezbyt ciasno. Pokroiłam na kawałki szer. ok. 5 cm.


Tortownicę śr.26 cm wysmarowałam masłem i wysypałam sezamem. Ułożyłam w niej pionowo kawałki ciasta - kawałki powinny być ułożone blisko siebie, ale nie być ściśnięte żeby ciasto miało troszeczkę miejsca do wyrośnięcia. Wierzch posmarowałam żółtkiem roztrzepanym z 2 łyżkami śmietanki i posypałam sezamem. Piekłam ok. 40 min. w piekarniku nagrzanym do 180 st. C. - postawiłam na najniższym poziomie żeby spód się przypiekł. Z tortownicy trzeba całość wyjmować ostrożnie.

Podałam po przestudzeniu, ale jeszcze ciepłe. Doskonale smakuje również na zimno. Nam smakowało jako dodatek do grzybowego barszczyku czerwonego

Ciasteczka miodowo-cynamonowe

Ciasteczka miodowo-cynamonowe

Już kiedyś robiłam te proste ciasteczka, ale są tak pyszne, że wracam do nich co jakiś czas i Was też namawiam do ich zrobienia. Przepis pochodzący ze strony Mojeciasto.pl podam ponownie bo jest wart rozpowszechnienia. Tym razem nieco inaczej je ozdobiłam a Wy zrobicie sobie tak będziecie woleli.



składniki:
  • 50 g masła albo margaryny
  • 1 jajko
  • 1 żółtko
  • 2 , 5 - 3 szkl. mąki pszennej luksusowej
  • 2 szczypty soli
  • 3/4 szkl. cukru pudru
  • 4 łyżki miodu akacjowego
  • 1 , 5 łyżeczki cynamonu mielonego
  • 1/2 szkl. śmietany kremówki
  • 1 , 5 łyżeczki sody oczyszczonej

  • do wykończenia: 1 białko
  • cukier zmieszany z cynamonem


sposób przygotowania: Masło, miód i śmietankę przełożyłam do wysokiego garnuszka, zagotowałam - dosypałam sodę i energicznie wymieszałam - UWAGA - masa się mocno pieni, ale tak właśnie ma być.
Mąkę przesiałam z solą, cynamonem i cukrem pudrem. Wlałam do niej mieszankę z garnka, dodałam jajko i żółtko, szybko zagniotłam ciasto - powinno być jak miękka plastelina - ew. można podsypać więcej mąki. Ciasto rozwałkowałam na grubość ok. 3 - 5 mm i foremkami wykrawałam ciasteczka. Układałam je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarowałam lekko roztrzepanym białkiem i posypałam cukrem cynamonowym. Piekłam ok. 10 min. w piekarniku nagrzanym do 180st.C

Ciasteczka po upieczeniu są miękkie, ale stygnąc twardnieją. Dobrze jest upiec je nieco wcześniej i przechowywać w szczelnie zamykanym pudełku. Jeśli po kilku dniach nadal będą zbyt twarde można do pudełka włożyć ćwiartkę jabłka - trzeba tylko pamiętać o tym kawałku i wymieniać go co 1 - 2 dni żeby nie spleśniało :)


Zupa krem z borowików

Zupa krem z borowików

Za czystą, postną zupą grzybową nie przepadam, ale zjem - zdecydowanie wolę taką kremową albo z kawałkami warzyw. Ponieważ sama zbieram grzyby więc susz mam właściwie za darmo :) Zupa, a właściwe dwie zupy, wyszły mi bardzo aromatyczne i gęste - wedle własnego gustu można je rozrzedzić, ja lubię właśnie takie.




Rolada jabłkowo-cynamonowa pod pierzynką

Rolada jabłkowo-cynamonowa pod pierzynką

Biszkopta się mnie zachciało. I już naszykowałam wszystkie składniki, podłączyłam mikser gdy  głowie zaświeciła się lampeczka, że przecież tak zwyczajnie być nie może i coś by trzeba było pokombinować. W koszyku leżało kilka ładnych jabłek a uzupełniłam też ostatnio zapas przypraw korzennych więc postanowiłam zrobić ciacho z cynamonem i owocami. Wyszło cudnie - pysznie i pachnąco :)


składniki:

  • BISZKOPT - 5 jajek
  • 3/4 szkl. cukru trzcinowego demerara (szkl. poj. 250 ml)
  • 3/4 szkl. mąki pszennej tortowej 
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej 
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1/3 łyżeczki mielonego cynamonu
  • 1/3 łyżeczki przyprawy do szarlotki Kamis

  • POD BISZKOPT - 2 łyżki masła albo margaryny
  • 5 łyżek cukru trzcinowego demerara
  • 3 jabłka - użyłam Championów
  • 2 łyżeczki cynamonu 

  • PIERZYNKA - 250 ml śmietanki kremówki
  • 3 łyżeczki galaretki w proszku - cytrynowej albo gruszkowej
  • 1 jabłko
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 1 - 2 łyżki cukru pudru

  • PRZYBRANIE - 1 jabłko
  • 4 łyżki cukru demerara
  • kilka łyżek wody
  • mielony cynamon


sposób przygotowania:
3 jabłka obrałam i pokroiłam na bardzo cieniutkie plasterki - można zetrzeć na mandolinie. Na dużej blasze, takie z wyposażenia piekarnika, rozłożyłam arkusz papieru do pieczenia. Posmarowałam go masłem, posypałam równomiernie cukrem i ułożyłam warstwę plasterków jabłek - powinny lekko na siebie zachodzić. Oprószyłam je cynamonem i ułożyłam następną warstwę a potem trzecią - zróbcie tyle na ile wystarczy Wam plasterków i każdą oprószcie cynamonem.

Do miski wybiłam jajka i ubiłam je z cukrem do białości - masa powinna być prawie tak sztywna jak piana z samych białek. Odłożyłam mikser a do masy wsypałam mąkę przesianą z solą i przyprawami - wmieszałam ją delikatnie, ale starannie przy pomocy łyżki. Ciasto wylałam na blaszkę wyłożoną jabłkami i wyrównałam. Wstawiłam 0 do piekarnika nagrzanego do 170 st. C i piekłam 15 min.. Po wyjęciu przełożyłam ciasto na lnianą ściereczkę odwracając do góry spodem. Delikatnie zdjęłam papier i zwinęłam dość ciasno roladę pomagając sobie ściereczką a na koniec zawinęłam całość w ścierkę i odłożyłam żeby zupełnie wystygła - najlepiej zrobić to wieczorem i zostawić do rana.

KARMELIZOWANE JABŁKO - jabłko pokroiłam na ćwiartki razem ze skórką. Z każdej wycięłam gniazda nasienne i pokroiłam w plastry grubości m/w 3 mm. Na patelni rozpuściłam cukier w kilku łyżkach wody, gotowałam aż syrop zgęstniał. Wrzuciłam kawałeczki jabłek, oprószyłam lekko cynamonem i chwilę razem smażyłam obtaczając w karmelu. Delikatnie przełożyłam je na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 100 st. C. Suszyłam ok. 20 minut przewracając w międzyczasie żeby równo obeschły - nie powinny stwardnieć. Resztkę karmelu, który pozostał na patelni zachowałam.

PIERZYNKA - galaretkę rozpuściłam w 4 łyżkach gorącej wody. Jabłko obrałam, starłam na średnich oczkach tarki jarzynowej, wymieszałam z sokiem cytrynowym. Bardzo zimną śmietankę ubiłam na sztywno dodając trochę cukru. Nie przerywając ubijania cieniutkim strumieniem wlałam płynną, przestudzoną galaretkę i dodałam jabłko, wymieszałam.

Roladę przekroiłam w połowie długości 2 części bo tak było mi wygodniej. Każdą z części posmarowałam grubą warstwą masy śmietanowej. Na wierzchu ułożyłam plasterki karmelizowanych jabłek, oprószyłam cynamonem i polałam resztą karmelu, który pozostał na patelni z obsmażenia jabłek. Schłodziłam.




Uszka z grzybami, do barszczyku

Uszka z grzybami, do barszczyku

Gdy weszłam do rodziny mojego Małżona zobaczyłam, że u nich podczas Wigilii podaje się zupę grzybową. Choć jestem grzybnięta to akurat za tą potrawą nie przepadam. Szybko się zorientowałam, że nie tylko ja bo właściwie to amatorów na nią było niewielu. Następnego roku zaproponowałam Teściowej, że przygotuję i przyniosę barszczyk czerwony a do niego uszka z grzybami - danie takie jakie podawało się podczas wigilijnej kolacji w domu moich Dziadków. I nagle okazało się, że to było dobre posunięcie bo zarówno barszczyk jak i uszka lubią wszyscy :) 

Uszka można zrobić już teraz i zamrozić a w Wigilię obgotować/ugotować i będą jak świeżutkie.



składniki:
  • FARSZ - 3/4 kg pieczarek
  • 1 kawałek pora ok. 10 cm
  • 2 łyżki oleju rzepakowego
  • 2 - 3 garści suszonych prawdziwków albo innych borowików
  • do smaku: sól, pieprz mielony czarny i ziołowy
  • 2 łyżki bułki tartej
  • 1 żółtko jajka

  • USZKA - 4 szkl. mąki pszennej luksusowej
  • 2 łyżki stopionego masła
  • 1 żółtko
  • woda
  • 3 szczypty soli


sposób przygotowania:
FARSZ - grzyby suszone zalałam ciepłą wodą i odstawiłam na godzinkę - następnie ugotowałam, odcedziłam (wodę zachowałam do barszczu) i drobno posiekałam. Pieczarki oczyściłam, starłam na tarce jarzynowej o dużych oczkach. Pora oczyściłam dokładnie, wypłukałam, posiekałam w cieniutkie półplasterki. Na patelni rozgrzałam olej, wrzuciłam pora i pieczarki, smażyłam mieszając aż odparowała cała woda. Pod koniec dodałam posiekane podgrzybki, doprawiłam farsz solą i pieprzem. Wystudziłam. Dodałam bułkę tartą aby wchłonęła ew. resztę płynu i żółtko, dokładnie wymieszałam.

USZKA - mąkę przesiałam, dodałam sól, masło, żółtko i zarabiając ciasto, wlewałam cienkim strumieniem ciepłą wodę. Trudno podać dokładną jej ilość, bo to zależy od wilgotności mąki. Ciasto lekko wyrobiłam, powinno mieć konsystencję zwartą, ale elastyczną, jak na pierogi, może odrobinę bardziej miękkie. Ja zawijam ciasto w folię i odkładam do lodówki na ok. 30 - 60 min. Następnie odcinam po kawałku, rozwałkowuję dość cienko, podsypując niewielką ilością mąki. Kroję na paski szer. ok. 4 cm a potem na kwadraty. Na każdy kwadracik nakładam troszkę farszu i składam go po przekątnej na pół, dociskam brzegi i zlepiam dwa boczne rogi. Gotowe układam na tacy lekko oprószonej mąką albo na ściereczce. Wrzucam na osolony wrzątek partiami, gotuję aż wypłyną. Osączam i podaję do barszczu.

Oczywiście farsz można zrobić z samych grzybów suszonych, ale w tym roku bieda z nimi a poza tym mają tak intensywny aromat, że wolę łączyć je właśnie z pieczarkami.

Pieróg  z kaszą gryczaną i grzybami

Pieróg z kaszą gryczaną i grzybami

Nie przepadamy za kulebiakiem z kapustą. Wiem, że jest wiele możliwość i można go upiec np. z rybą albo samymi grzybami, ale tym razem postanowiłam zrobić inaczej. Użyłam ciasta drożdżowego, właściwie takiego jak na pizzę, i zrobiłam duże, okrągłe pierogi z pysznym farszem z kaszy i grzybów. Na gorąco z dodatkiem barszczyku do popicia będzie świetnie. W sezonie grzybowym robię zapasy - m.in. grzyby duszone w maśle. Zimą i na uroczyste okazje są gotowe do wykorzystania i smakują jak świeże.


składniki:
  • CIASTO - 400 g mąki pszennej luksusowej
  • ok. 200 ml ciepłego mleka
  • 30 g świeżych drożdży
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • 1 płaska łyżka cukru
  • 2 łyżki oleju lub oliwy
  • 1 czubata łyżka zimnego masła
  • 1 jajko
  • trochę mąki do posypania blatu

  • FARSZ - 1,5 szkl. suchej kaszy gryczanej palonej
  • 2 liście laurowe
  • 2 słoiki 0,33 l kurek duszonych w maśle (można użyć innych grzybów)
  • 1 cebula
  • 2 jajka
  • 2 łyżki proszku grzybowego (zmielonych grzybów suszonych)
  • 1 duży ząbek czosnku
  • 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
  • 1/4 łyżeczki mielonego kminku

  • do smaku: sól, pieprz mielony


sposób przygotowania:
drożdże rozmieszałam w lekko podgrzanym mleku, dodałam cukier i odstawiłam na kilka minut aby ruszyły. Mąkę przesiałam z solą, dodałam masło, olej i żółtko jaja, roztarłam dokładnie palcami aby nie było żadnych grudek. Następnie wlałam rozczyn i zagniotłam miękkie ciasto, wyrabiałam aż przestało kleić się do rąk i naczynia. Odstawiłam pod przykryciem do wyrośnięcia na ok. 1 godz..

Kaszę przepłukałam, zalałam 3/4 szkl. wody, dodałam liście laurowe i gotowałam na małym ogniu aż wchłonęła cały płyn. Grzyby przełożyłam do rondla, podgrzałam żeby masło się rozpuściło i połowę odlałam. Na łyżce masła z grzybów podsmażyłam osobno posiekaną cebulkę razem z posiekanym czosnkiem a kiedy się zeszkliły przełożyłam je do grzybów. Dodałam podgotowaną kaszę, proszek grzybowy, podlałam ok. 1/4 szkl. wody i dusiłam aż kasza wchłonęła cały płyn i była miękka. Usunęłam liście laurowe i doprawiłam kaszę z grzybami solą, pieprzem oraz kminkiem - odstawiłam do przestudzenia. Zimny farsz wymieszałam z surowymi jajkami i natką pietruszki.

Wyrośnięte ciasto zagniotłam ponownie i podzieliłam na 4 części. Każdą rozwałkowałam na placek śr. ok. 20 cm. Na dwa nałożyłam po połowie farszu, brzegi posmarowałam roztrzepanym białkiem, przykryłam pozostałymi kołami dociskając starannie brzegi blisko nadzienia. Nadmiar ciasta przy brzegach odcięłam ostrym nożykiem i dokładnie zawinęłam dookoła a z pozostałych resztek zrobiłam ozdoby - kwiatki, listki, gwiazdki albo coś innego. Ozdoby przykleiłam białkiem. Cały pieróg też posmarowałam białkiem i nakłułam końcem noża w kilku miejscach. Ułożyłam na natłuszczonej lekko blasze i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 st. C, piekłam ok. 20 - 30 min. aż ładnie zbrązowiały.

Podałam na ciepło, ale lekko przestudzony, pokrojony na trójkąty, najlepiej z dodatkiem czerwonego barszczyku albo czystej zupy grzybowej. Ilość składników na dwa pierogi.

Ciasteczka korzenne pod śnieżną czapą

Ciasteczka korzenne pod śnieżną czapą

Na pierniczki jakoś u nas nie ma za bardzo amatorów, ale kruche ciasteczka znikają w zadziwiającym tempie. Przyznam, że piekę je od razu z podwójnej ilości składników bo można je przechowywać bez dekorowania dość długo, szczególnie w szczelnym pojemniku. Gdy przełożymy je powidłami lekko miękną i nabierają owocowego posmaku, który świetnie do nich pasuje.





Sałatka śledziowa świąteczna

Sałatka śledziowa świąteczna

Taka sałatka ze śledzi z dodatkami bardzo mi smakuje. Jest też ozdobą stołu bo bardzo ładnie się prezentuje. Każdy może sobie nałożyć ile chce z obu części i wymieszać już na talerzu.


składniki:
  • 3 podwójne filety śledziowe marynowane w occie
  • 2 małe ziemniaki
  • 1/2 białej cebuli
  • 2 - 3 łyżki majonezu
  • 3 łyżki bardzo gęstego jogurtu naturalnego
  • 1 duży burak
  • 1,5 gruszki
  • 50 g żurawiny (świeżej lub mrożonej)
  • 1/2 cebuli czerwonej
  • 1 łyżka oliwy
  • ok. 2 łyżki cukru
  • do smaku: sól, pieprz mielony ziołowy
  • 2 łyżki natki pietruszki

sposób przygotowania:
Ziemniaki i buraka ugotowałam w łupinach do miękkości, ale oddzielnie. Wystudziłam i obrałam - można warzywa także upiec razem ze skórką. Ziemniaki pokroiłam w małą kostkę, buraka starłam na dużych oczkach tarki jarzynowej. Cebule, białą i czerwoną obrałam, posiekałam w drobną kostkę, blanszowałam każdą osobno. Gruszki obrałam, usunęłam gniazdo nasienne, miąższ pokroiłam w drobną kostkę. Śledzie obrałam ze skóry i pokroiłam w paseczki. Do śledzia dodałam ziemniaki, 1/3 gruszki, białą cebulę, majonez, jogurt i doprawiłam solą oraz pieprzem ziołowym. Wymieszałam dokładnie i odstawiłam na kilka - kilkanaście godzin w chłodne miejsce żeby smaki się przegryzły.

Resztę gruszki przełożyłam do rondelka, zasypałam cukrem, dodałam żurawinę i smażyłam aż owoce się rozpadły i sos zredukował o połowę. Przelałam owocową masę do buraka, dodałam czerwoną cebulę, oliwę, doprawiłam szczyptą soli i pieprzem ziołowym, wymieszałam dokładnie, odstawiłam tak jak śledzie, najlepiej do następnego dnia.

Obie części sałatki wyłożyłam na półmisek obok siebie, na przemian. Część ze śledziem posypałam natką pietruszki.

Cebulę przelewam wrzątkiem a następnie zimną wodą bo taka jest lżej strawna i nie przypomina mi się potem przez wiele godzin :)

Nie masz żurawiny świeżej albo mrożonej ? Nic nie szkodzi - użyj takiej ze słoiczka albo konfitury z borówki brusznicy :)

Pomidorowy finał

Pomidorowy finał

Wczoraj w Warszawie odbył się finał konkursu "Pomidorowa Puldliszkowa". Przyjechało 8 z 10 finalistek - 7 blogerek i 1 dziennikarka kulinarna. Stanęły przy garnkach i patelniach uzbrojone w noże, łyżki i inne narzędzia żeby dla swojej zupy wywalczyć tytuł "najlepszej pomidorowej". Konkurs sponsorował producent koncentratu pomidorowego Pudliszki a pierwszy etap odbywał się m.in. na Durszlaku.


Zawody przebiegły w gorącej atmosferze, głównie z powodu temperatury panującej w kuchni bo między uczestniczkami nie wyczuwało się wielkiej rywalizacji a wręcz przeciwnie - pomagały sobie i wesoło rozmawiały mieszając w garach. Ponieważ nie musiałam gotować to miałam czas na robienie zdjęć a także podglądanie koleżanek podczas pracy i kibicowanie im. Niżej przedstawię Wam to co udało mi się uchwycić.. 




Hania-Kasia dzielnie walczyła z niechętnym do współpracy ii przywierającym do patelni serem - zaproponowała wersję śródziemnomorską zupy - z grillowanym halumi, oliwkami i grzankami - bardzo pachnącą i pyszną.



Zupa Marty była z wędzonym boczkiem a przez dodatek pieczonej papryki nabrała słodyczy. Zioła dodały je dużo  aromatu.  Ciekawym składnikiem była ciecierzyca.


Nad poczynaniami naszych dzielnych kuchareczek czuwał Szef Marcin Budynek wspomagając je czasami dobrym słowem, częściej zaś doradzając a nawet siekając czy mieszając gdy była taka potrzeba. Jednocześnie notował sobie plusiki i minusiki przydatne do późniejszego werdyktu.




Zupa Bernadetty z dużą ilością cebuli i kuminem była pachnąca i rozgrzewająca a dodatek grzanki z serem uzupełniał danie czyniąc je bardziej sycącym.





Małgosia postawiła na łagodność i zielone, koperkowe, długie jak sznurówki, kluski - mnie ten koperek bardzo pasował zarówno kolorystycznie jak i smakowo.




Jola do swojej zupy dodała kozi ser i grillowaną tortillę co było bardzo ciekawym posunięciem - ser rozpuszczając się złagodził kwaśność pomidorów a chrupiąca tortilla odmieniała fakturę. 


Zupa Dominiki  gęsta i bardzo łagodna a do tego z serowymi, kładzionymi kluseczkami - taka wersja dla dzieci bo te za wieloma dodatkami ziołowymi niestety nie przepadają, ale dorośli też nią nie pogardzą.



Za to Iza , robiąc też zupę łagodną, postanowiła dodać do niej dynię i kwaśne jabłko przez co ta nabrała słodko-winnego charakteru. Podała ją też z kluseczkami kładzionymi, ale lekko pomidorowymi i przybraniem serowym, które bardzo spodoba się wszystkim dzieciom.



Pani Ewa Awdziejczyk, dziennikarka kulinarna, do swojej zupy dodała awokado i naszykowała kilka miseczek z różnymi dobrociami żeby każdy gość mógł sam zdecydować z czym najchętniej by taką zupę zjadł.




Jak widzicie pomysłów było wiele i każdy brzmi smacznie. Ja  nie powiem, która najbardziej trafiła w mój gust bo reszta dziewczyn się obrazi - wszystkie były pyszne chociaż niektóre nieco mniej :D



No ale jury musiało coś wybrać. A głównymi jurorami były chłopcy, których na pewno znacie z reklamy telewizyjnej. Im najbardziej smakuje zupa w wykonaniu ich Mamy i te zaprezentowane dzisiaj nie wzbudziły zachwytu - buźki podczas próbowania  krzywiły się mocno a szczere komentarze nie wróżyły sukcesu. Chłopcom w podjęciu decyzji pomagał Szef Marcin, prowadząca spotkania Odeta Moro-Figurska i przedstawiciele Pudliszek.

  




Była też degustacja zup dla wszystkich gości i kucharki mogły wreszcie przysiąść na chwilę żeby napić się kawy albo zjeść coś bo uczniowie Szkoły Gastronomicznej, w której odbywała się rywalizacja, przygotowali dla wszystkich drobne przekąski.  A chwilę później nastąpiło wreszcie oczekiwane wyłonienie zwycięskiej pomidorowej, którą jak się okazało ugotowała Iza. Ona najbardziej trafiła w gusta dzieci delikatnym smakiem i misternie wycinanymi ozdobami.

Ja też tam byłam, kawę i sok piłam, wszystkich zup próbowałam i nagrodę swoją odebrałam bo przecież w konkursie wyróżniono wcześniej także moją zupę jako najlepszą Pomidorową Pudliszkową z bloga i nagrodzono zestawem naczyń firmy Rosenthal, tak jak zwyciężczynię gotowania na żywo. Pozostałe uczestniczki dostały zestawy sztućców Fiskars a wszyscy upominki od Pudliszek.

Cały ten konkurs to była świetna zabawa i ciekawe doświadczenia. Mam nadzieję, że będą następne.  


Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger