Dżem, taki prawdziwy, domowy jest najlepszy, nawet gdy jest truskawkowy. Zdecydowanie wolę truskawki na świeżo a poza tym długo miałam wstręt do przetworów z tych owoców.
Kiedyś, wiele lat temu, miałam okazję być w przetwórni warzyw i owoców właśnie w okresie skupu i przerobu truskawek. To, co tam zobaczyłam skutecznie, na bardzo długi czas zniechęciło mnie do truskawkowych przetworów. Odrzucało mnie nawet na myśl o robieniu własnych bo na pewno bym ich nie jadła. Jednak z upływem czasu trochę ochłonęłam i kupnego ciągle nie ruszę, ale jeśli zrobię sama to już dam radę zjeść :)
Część osób pewnie zbeszta mnie za użycie cukru żelującego, ale przyznam, że nie widzę w jego stosowaniu nic złego - np. ten 1:1 do tylko zwykły cukier z dodatkiem pektyn. Taki dżem robi się szybko co nie jest bez znaczenia podczas upału i natłoku innych zajęć. Poza tym truskawki są delikatnymi owocami, które szybko się rozpadają a ja lubię gdy zostają w konkretnych kawałkach - smażąc ze zwykłym cukrem, żeby otrzymać odpowiednią konsystencję dżemu, trzeba przetwarzać całość znacznie dłużej więc z kawałków nic nie zostanie. Nikogo nie namawiam ani nie przekonuję - wolna wola :)